wtorek, 20 listopada 2012

Nigdy nie mów nigdy



Wspominałam wcześniej o tym jak wielki wpływ ma na mnie orient. Wszędzie go widzę i słyszę. Nigdy nie przepadałam za  ciężkimi brzmieniami, no może wybiórczo... bo nie potrafiłabym się oprzeć niesamowitym  majstersztykom w wykonaniu Miyavi`ego. Tak, ten pan jako pierwszy Azjata oczarował mnie swoją jakże nie pasującą do mnie nutą.



A zaczęło się od tego jakże samolubnego utworu;) to zdecydowanie mój faworyt wśród wszystkich jego piosenek (i gatunku j-rock).



Oglądałam swego czasu wiele wywiadów z Miyavim i jego performance. To niesamowicie optymistyczny człowiek, pełen charyzmy. Strasznie żałuję, że w zeszłym roku nie zdążyłam kupić biletu na jego koncert, który odbył się w Gdańsku! Uwielbiam chodzić na koncerty i muszę trochę posłodzić, że jak dla mnie POLSCY fani nie mają sobie równych;]



Tu jeszcze dwa inne utwory, które nie znikają z mojej playlisty. Częstujcie się;)





Resztę sami musicie sobie wyszperać;] co kto lubi... powodzenia!


Ps. nie przepadam za różem (!) ale na tych zdjęciach po prostu nie mogło być inaczej;]
Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz