czwartek, 8 listopada 2012

Kto szczęścia szuka....



Jest jeden z tych miłych jesiennych dni. Wszędzie kolorowe liście. Słońce uparcie przedziera się przez gęste chmury. Idę. Dążę do mojego celu lekko rozkojarzona. Mam tyle na głowie. Nie mam ochoty patrzeć na uśmiechniętych przechodniów, ani myśleć o tym że nawet pogoda postanowiła dzisiaj dopisać. Podziwiam chodnik pod moimi stopami. I wtedy już wiem dlaczego... prawie je minęłam. Bo to nie możliwe prawda? Nie możliwe żeby znaleźć  10 jenów na polskim chodniku prawda? A jednak! Wiecie doskonale jak wygląda dziecko, które dostało lizaka. Tak, ja też tak wyglądałam!

Czy wy też tak macie, że wszystko co wiąże się z dalekim Wschodem staje się drobną obsesją? Jesteście w stanie wszędzie znaleźć jakiś element, który Wam się z tym kojarzy... Gdy te wszystkie typowe krzaczki sprawiają, że zaczynacie się uśmiechać. A gdy potraficie je rozróżniać czujecie satysfakcję? Jeśli tak to witam w klubie;] jeśli dobrze liczyć interesuję się tymi skośnymi rzeczami prawie 7 lat... ale to ani trochę nie minęło. Z roku na rok przeradza się tylko w coraz to nowsze formy  zapoznawania się z kulturą czy to Japonii, czy Korei.

Ale wracając do tych szczęśliwych 10 jenów. Bogata z nimi w kieszeni nie jestem, ale za to niezmiernie cieszy oko. Z przodu wygląda dość zwyczajnie.

Rewers jednak rewanżuje się z nawiązką. Przedstawia świątynię  Byōdō-in, czyli słynny Pawilon Feniksa w mieście Uji w pobliżu Kyoto. Świątynia powstała w  1053 roku i stoi aż do dziś jako jeden z zabytków wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.



A tutaj w rzeczywistości;) chciałabym to zobaczyć na własne oczy!



Na pozostałych monetach można zobaczyć  inne charakterystyczne symbol e Japonii, m.in. kwitnące drzewo, czy chryzantemy. Na monetach o największym nominale natomiast po stronie awersu znajduje się Paulownia.

Dowodem na to, że znalezione cudownie 10 jenów było szczęśliwe potwierdza inna historia.  Mój znajomy wyjeżdżał na wymianę studencką na Majorkę. Wymiana jak wymiana - mieliśmy się długo nie widzieć. Dlatego postanowiłam mu dać "na szczęście" moją monetę. Po jakimś czasie pisze do mnie, że ukradli mu portfel i nie ma teraz nic. Nic oprócz moich 10 jenów, które raz zapomniał ze sobą zabrać...

Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz