czwartek, 31 stycznia 2013

Japonia za 1515 zł!

 UWAGA!!!
Nie wiem, czy dotarła do was informacja, ale linie lotnicze Emirates, które startują w Polsce, zrobiły MEGA PROMOCJĘ CEN BILETÓW :
Dubaj – od 1164 zł
Malediwy – od 1418 zł
Pekin – od 1430 zł
Szanghaj – od 1430 zł
Hongkong – od 1486 zł
Tokio – od 1515 zł
Osaka – od 1515 zł

Kolombo – od 1641 zł
Singapur – od 1697 zł
Seszele – od 1815 zł
Dżakarta – od 1827 zł

Źródło
 Tokio i Osaka od 1515 zł w dwie strony!!!! Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek była podobna promocja. Najtańszą promocję jaką pamiętam to 1999 zł z Finair.
Dogodne są też terminy lotów bo od 6 lutego do 15 czerwca. Czyli można jechać w najlepszym okresie, za niską cenę do Japonii i podziwiać hanami!



Źródło

Czy chcecie żeby TO was ominęło? Bilety do kupienia pod tym adresem.
KUPUJCIE KTO MOŻE!! (najlepiej w terminie 02.02- 14.04 bo ja wtedy lecę i szukam kompana podróży :)

niedziela, 27 stycznia 2013

Hayao Miyazaki



Pewnie większość z was swoją przygodę z Japonią zaczynała od anime lub mangi. Tak też było w moim przypadku. Oczywiście zaczynałam od „Czarodziejki z Księżyca”, jednak później zafascynowały mnie anime produkcji Studia Ghibli, autorstwa Hayao Miyazaki. 
Hayao Miyazaki (źródło)
Hayao Miyazaki (ur.05.01.1941) jest japońskim reżyserem filmów anime, scenarzystą, rysownikiem i mangaką.  Studiował ekonomię na uniwersytecie Gakushuin w Tokio, gdzie udzielał się w klubie rozwoju literatury dziecięcej. W roku 1963 roku kończy studia i rozpoczyna pracę w Toei Animation, gdzie także poznaje swoją przyszłą żonę- Akemi Outa. W roku 1985 Hayao Miyazaki,Isao Takahata i Toru Hara zakładają Studio Ghibli w Musashino . To właśnie z tego studia wychodzą kolejną najbardziej znane animacje takie jak "Laputa – podniebny zamek”, "Mój sąsiad Totoro czy najbardziej popularne "Spirited Away: W krainie bogów”.


Księżniczka Mononoke 

Spirited Away: W krainie bogów 

Ruchomy zamek Hauru  


Nausicaä z Doliny Wiatru  

Laputa - zamek w chmurach 
Mój sąsiad Totoro 

Podniebna poczta Kiki 
 Szkarłatny pilot 

On Your Mark
 Ponyo

Trudno mi nawet powiedzieć czemu tak bardzo lubię anime Hayao Miyazaki. Może to przez ten specyficzny klimat, kreskę czy samą opowieść? Chyba wszystko razem. Jeśli miałabym wskazać moje ulubione anime byłoby to trudne…ale chyba najbardziej lubię „Mój sąsiad Totoro” i „Spirited Away”.
Zachęcam do obejrzenia wszystkich dzieł Miyazaki’ego. Niektóre z nich mogą być trudne do zrozumienia i tu zachęcam do przeczytania recenzji ze strony Klub Miłośników Filmu, która pozwala zrozumieć niektóre sytuacje czy symbolikę.
A jaka jest wasza ulubiona anime?

czwartek, 24 stycznia 2013

KONAD czyli Korean Nail Art Design

Dzisiaj trochę babski post bo o paznokciach. No i znowu związany z Koreą Południową. ale następny post będzie dotyczył Japonii!!
Czy wiecie co to konad? KONAD to skrót od Korean Nail Art Design, czyli zestaw wzorków do stemplowania na paznokciach. Przykładowy zestaw składa się z płytek na których wytłoczone są wzory, stempla oraz „skrobaka”. Proste ale jaki efekt jest fantastyczny!
Przykładowe wzory na paznokcie (źródło)
Przykładowy zestaw do KONADu (źródło)
Jak używa się KONADu? To baaardzo proste. Nakładamy bazę lub kolor na paznokcie. Następnie dowolny kolor nakładamy na wybrany wzór. Nadmiar lakieru ściągamy „skrobakiem” a stempel przykładamy do płytki ze wzorem. Wzór zostaje przeniesiony na paznokcie za pomocą stempla. Następnie malujemy lakierem bezbarwnym aby utrwalić efekt.
Źródło

Źródło

Źródło

Źródło

Źródło

Źródło
Co ważniejsze KONAD można kupić na allegro czy też innych sklepach internetowych. Do wyboru jest wiele modeli płytek z wzorami, które dają nieskończoną możliwość ciekawego zdobienia paznokci.
Teraz koreańska moda na paznokcie jest w zasięgu ręki! Czekam do wypłaty i kupuję mój zestwik:)

niedziela, 20 stycznia 2013

Jjimjilbang, czyli w koreańskiej saunie cz.II

Dzisiaj druga część opisu wizyty w jjimjilbang!

Po zrelaksowaniu się w koreańskich łaźniach, przebrałam się w strój, który otrzymałam przy wejściu iudałam się na główną salę, gdzie miałam spotkać się z Minkyu. W głównej sali, także znajdowały się sauny suche i zimne. Zimne sauny jeszcze były spoko, ale te suche….piekarnik. Weszłam do jednej gdzie pachniało palonym drewnem i było strasznie gorącooooooo….ledwo dało się oddychać. Wytrzymałam może ze 3 minuty po czym wyszłam przy towarzyszącej mi salwie śmiechu znajdujących się tam Koreańczyków.

"Koreański piekarnik" zwany sauną..
...który w środku wygląda tak.

 Ale jjimjilbang to nie tylko łaźnie i sauny. W środku znajdowały się także restauracje, kino, kafejka internetowa, bufet z napojami,otwarty basen, taras z ogrodem oraz sala z różnego rodzaju grami i automatami. Wszystko oczywiście za opłatą ale takie doświadczenie jest tego warte. Sam wystrój jjimjilbang w którym byliśmy był trochę kiczowaty. Znajdowały się tam piramidy, posągi antyczne i był nawet tron!!

Tron w sali głównej...
...a tuż obok piramidy.
 
Sala główna w Dragon Hill Spa

 Pograliśmy trochę na automatach a pózniej obowiązkowo zjedliśmy przekąski popularne w jjimjilbang- czyli jajka na twardo i napój sikye. Smak jajek był specyficzny bo czuć było spaleniznę, w środku były raczej brązowe i gorzkawe w smaku. Pragnienie zaspokajał napój ryżowy sikhye.Mozna go także było kupić normalnie w sklepie poza sauną.
Źródło
Dowiedziałam się także jak stworzyć z ręcznika typowe nakrycie głowy w koreańskiej saunie.

Popularne wykorzystanie ręcznika w jjimjilbang
Koło 1 w nocy postanowiliśmy, że idziemy spać. W tym jjimjilbang akaurat znajdował się specjalny pokój do spania tylko dla kobiet, jednak ja postanowiłam spędzić noc w Sali głównej. Spanie w saunie nie należy do najbardziej wygodnych. Wprawdzie znajdują się tam małe podgłówki na których można spać, ale my się niestety nie załapaliśmy. Można także wypożyczyć duży, puchaty ręcznik kąpielowy i okryć się nim podczas snu. W czasie nocy słychać chrapanie, odgłosy puszczania bąków, rozmowy, płacz dzieci czy śmiechy obściskujących się par. To była chyba jedna z najgorszych nocy pod względem spania ale najlepsza pod względem wrażeń. Szczególnie w takie zimowe dni tęsknię za gorącymi kąpielami i saunami…
Wizyta w jjimjilbang jest koniecznością podczas pobytu w Korei Południowej. Polecam!

czwartek, 17 stycznia 2013

Jjimjilbang, czyli w koreańskiej saunie cz.I



Dzisiaj pierwsza część opisu  mojej wizyty w jjimjilbang czyli koreańskiej saunie. Zdjęcia nie są moje, gdyż nie mam zwyczaju robienia zdjęć jeśli się dobrze bawię, bo zazwyczaj nie mam na to czasu :) Z jednej strony bardzo chciałam zaliczyć wizytę w koreańskiej saunie ale z drugiej strony też się tego bałam. Przyznam szczerze że sama, z własnej woli chyba bym sobie odpuściła ten punkt mojej wyprawy, sprawy jednak potoczyły się inaczej dzięki Minkyu u którego nocowałam (za pomocą couchsurfingu) podczas pobytu w Korei Południowej.
Typowy znak oznaczający jjimjilbang (źródło tu )
Minkyu zaproponował aby spędzić noc w saunie, żeby się zrelaksować po upalnym dniu. Nie będę ukrywać, że całą drogę metrem rozmyślałam nad tym jak się zachowywać w jjimjilbang. No bo ile ma się okazji w Polsce czy nawet w Europie kąpać nago? Ok, na basenie ludzie biorą prysznic nago, ale trwa to chwilę i po sprawie. A tu golasy paradują od momentu otwarcia drzwi. Na szczęście Minkyu wszystko mi wyjaśnił, krok po kroku co należy robić i czego się spodziewać. Zatem do sedna!
Jak wygląda pobyt w jjimjilbang ?
Wchodzimy do środka, płacimy za opcję z noclegiem i każdy z nas dostaje strój, ręcznik i bransoletkę z kluczykiem. Bransoletka jest z kluczem do szafek i jednocześnie środkiem płatności, rozliczanym przy wyjściu. Wygląda to mniej więcej tak:
Kluczyk do szafki a zarazem środek płatniczy w saunie (źródło tu)
Strój obowiązujący w jjimjilbang (źródło tu)
Następnie podchodzimy do małych szafeczek w których zostawiamy obuwie i dalej pomykamy na boso. W pewnym momencie drogi kobiet i mężczyzn się rozchodzą, gdyż szatnie jak i sauny męskie i damskie są osobne.
My Wybraliśmy Dragon Hill Korean jjimjilbang spa. 

Dragon Hill Spa (źródło tu)
Umówilismy się, że spotkamy się o 22 w sali głównej, kiedy będziemy wymoczeni, czyści i pachnący. Od tego momentu byłam zdana tylko na siebie. Ok, jedziemy do szatni. Otwierają się drzwi windy i tu na dzień dobry widać już paradujące nagie kobiety. Bez skrępowania chodziły nago, malowały się czy rozmawiały. 
 Pewnie nie raz czytaliście o wpadkach obcokrajowców na japońskich onsenach czy koreańskich saunach. Trochę zawsze się z tego śmiałam dopóki coś podobnego przytrafiło się mi…
Cichaczem przemknęłam do mojej szafki. Stoję chwilę i dumam nad swoim losem. Dobra, na „trzy cztery” ściągam majtole i chodu do sauny. Plan był doskonały. Majtole zdjęte i idę tak jak  Pan Bóg stworzył do sauny… Tylko gdzie ta sauna?! Ok, jest jakiś znak! No to kieruje się w jego stronę i już mam wchodzić kiedy sprzątaczką zaczęła coś krzyczeć i pokazywać, że mam iść w dół schodami. Ta dobra kobieta uratowała mnie przed wyjściem nago na klatkę schodową która prowadziła do głównej sali. Zeszłam schodami w dół i trafiłam w końcu do koreańskiej łaźni. 

Damska łaźnia (źródło tu)
 Jak się zachowywać w koreańskiej saunie?
Najpierw należy wziąć prysznic aby móc moczyć się w wodzie. Można także na małym stoliczku się wyszorować, wydepilować i co tam tylko dusza zapragnie. W łaźni jest kilka małych basenów z wodą o różnorakich właściwościach i temperaturze. Ja najlepiej wspominam wodę z żeńszeniem, po której skóra ładnie pachnie. W łaźni znajdują się także sauny parowe i suche. Część łaźni znajdowała się także na zewnątrz, gdzie pod gołym niebem można było popływać i wymoczyć skórę.
Źródło
 Dostępne były także zabiegi pielęgnacyjne, które były jednak płatne. Szczególnie zapamiętałam „peeling”. Kobieta kładła się na stół, gdzie zdzierano z niej martwy naskórek. Słowa „zdzierało” używam świadomie bo tak to wyglądało, no i te jęki, ale chętnych nie brakowało.
Źródło
 Po godzinie moczenia w tych boskich wodach zaczęło mi się już nudzić, poza tym też miałam dosyć gorąca. Koreańczycy mogą tam siedzieć godzinami ale dla mnie jak na pierwszy raz było to wystarczające.
  
W drugiej części opis wnętrza koreańskiej sauny, rozrywka i przekąski w jjimjilbang!