czwartek, 17 stycznia 2013

Jjimjilbang, czyli w koreańskiej saunie cz.I



Dzisiaj pierwsza część opisu  mojej wizyty w jjimjilbang czyli koreańskiej saunie. Zdjęcia nie są moje, gdyż nie mam zwyczaju robienia zdjęć jeśli się dobrze bawię, bo zazwyczaj nie mam na to czasu :) Z jednej strony bardzo chciałam zaliczyć wizytę w koreańskiej saunie ale z drugiej strony też się tego bałam. Przyznam szczerze że sama, z własnej woli chyba bym sobie odpuściła ten punkt mojej wyprawy, sprawy jednak potoczyły się inaczej dzięki Minkyu u którego nocowałam (za pomocą couchsurfingu) podczas pobytu w Korei Południowej.
Typowy znak oznaczający jjimjilbang (źródło tu )
Minkyu zaproponował aby spędzić noc w saunie, żeby się zrelaksować po upalnym dniu. Nie będę ukrywać, że całą drogę metrem rozmyślałam nad tym jak się zachowywać w jjimjilbang. No bo ile ma się okazji w Polsce czy nawet w Europie kąpać nago? Ok, na basenie ludzie biorą prysznic nago, ale trwa to chwilę i po sprawie. A tu golasy paradują od momentu otwarcia drzwi. Na szczęście Minkyu wszystko mi wyjaśnił, krok po kroku co należy robić i czego się spodziewać. Zatem do sedna!
Jak wygląda pobyt w jjimjilbang ?
Wchodzimy do środka, płacimy za opcję z noclegiem i każdy z nas dostaje strój, ręcznik i bransoletkę z kluczykiem. Bransoletka jest z kluczem do szafek i jednocześnie środkiem płatności, rozliczanym przy wyjściu. Wygląda to mniej więcej tak:
Kluczyk do szafki a zarazem środek płatniczy w saunie (źródło tu)
Strój obowiązujący w jjimjilbang (źródło tu)
Następnie podchodzimy do małych szafeczek w których zostawiamy obuwie i dalej pomykamy na boso. W pewnym momencie drogi kobiet i mężczyzn się rozchodzą, gdyż szatnie jak i sauny męskie i damskie są osobne.
My Wybraliśmy Dragon Hill Korean jjimjilbang spa. 

Dragon Hill Spa (źródło tu)
Umówilismy się, że spotkamy się o 22 w sali głównej, kiedy będziemy wymoczeni, czyści i pachnący. Od tego momentu byłam zdana tylko na siebie. Ok, jedziemy do szatni. Otwierają się drzwi windy i tu na dzień dobry widać już paradujące nagie kobiety. Bez skrępowania chodziły nago, malowały się czy rozmawiały. 
 Pewnie nie raz czytaliście o wpadkach obcokrajowców na japońskich onsenach czy koreańskich saunach. Trochę zawsze się z tego śmiałam dopóki coś podobnego przytrafiło się mi…
Cichaczem przemknęłam do mojej szafki. Stoję chwilę i dumam nad swoim losem. Dobra, na „trzy cztery” ściągam majtole i chodu do sauny. Plan był doskonały. Majtole zdjęte i idę tak jak  Pan Bóg stworzył do sauny… Tylko gdzie ta sauna?! Ok, jest jakiś znak! No to kieruje się w jego stronę i już mam wchodzić kiedy sprzątaczką zaczęła coś krzyczeć i pokazywać, że mam iść w dół schodami. Ta dobra kobieta uratowała mnie przed wyjściem nago na klatkę schodową która prowadziła do głównej sali. Zeszłam schodami w dół i trafiłam w końcu do koreańskiej łaźni. 

Damska łaźnia (źródło tu)
 Jak się zachowywać w koreańskiej saunie?
Najpierw należy wziąć prysznic aby móc moczyć się w wodzie. Można także na małym stoliczku się wyszorować, wydepilować i co tam tylko dusza zapragnie. W łaźni jest kilka małych basenów z wodą o różnorakich właściwościach i temperaturze. Ja najlepiej wspominam wodę z żeńszeniem, po której skóra ładnie pachnie. W łaźni znajdują się także sauny parowe i suche. Część łaźni znajdowała się także na zewnątrz, gdzie pod gołym niebem można było popływać i wymoczyć skórę.
Źródło
 Dostępne były także zabiegi pielęgnacyjne, które były jednak płatne. Szczególnie zapamiętałam „peeling”. Kobieta kładła się na stół, gdzie zdzierano z niej martwy naskórek. Słowa „zdzierało” używam świadomie bo tak to wyglądało, no i te jęki, ale chętnych nie brakowało.
Źródło
 Po godzinie moczenia w tych boskich wodach zaczęło mi się już nudzić, poza tym też miałam dosyć gorąca. Koreańczycy mogą tam siedzieć godzinami ale dla mnie jak na pierwszy raz było to wystarczające.
  
W drugiej części opis wnętrza koreańskiej sauny, rozrywka i przekąski w jjimjilbang!

1 komentarz:

  1. ciekawie trzeba sie wybrac ,by skosztowac koreanskich rozkoszy.

    OdpowiedzUsuń