Nie ma to jak stworzyć sobie
samemu namiastkę azjatyckiego klimatu. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam sushi i kim-chi. Moja przyjaciółka również. I tak
właśnie powstała idea urodzinowego pomysłu. Jak choć przez chwilę porozkoszować
się azjatyckimi smakami?
Można iść do restauracji...
owszem ale jak na porządnego studenta przystało - trzeba poszukiwać tańszych
wersji... tak więc przemierzam sklepowe regały. I nagle żaróweczka zaświeciła
mi w głowie - co widzę? Hmmm czy to zestaw sushi leży w tej lodówce? Patrzy na
cenę... ohhh te cyferki mi się podobają! 20 zł za mały secik sushi. Tak to jest
to! 12 kawałków za w miarę przystępną
cenę.
Zdjęcia zrobiłam tuż przed
zjedzeniem, ostatnie chwile przed niebiańską rozkoszą;)
Powiem Wam szczerze, że jak na
danie z lodówki było naprawdę smaczne;]
Urodziny
trzeba oczywiście uczcić jakimiś toastem,
dlatego postanowiłam kupić jeszcze jakieś procenty. Na początku chodził mi po
głowie zakup wina Choya. Jednak to wino - choć bardzo przypadło mi do gustu i
chętnie po nie sięgam - jest już oklepane.
Wtedy moim oczom ukazała się ta dziwna, lekko przypominająca
czasy PRLu butelka. Zielona, troszkę przypominająca termos jak stwierdziła
przyjaciółka, z taką ilością krzaczków, że wiedziałam już co wezmę ze sobą. Chińskie wino śliwkowe.
Nietypowa butelka i śliwki w
środku! Naprawdę świetna sprawa. Zanim się do niej dobrałyśmy trzeba było się
pozbyć 3 zabezpieczeń. Wino musiało postać 20 minut, żeby trochę pooddychało
(zgodnie z radą dobrych duszyczek na innych blogach).
Jestem wybredna co do win. I
tutaj przeżyłam prawdziwe zaskoczenie. Wino okazało się być czymś zaskakująco
świeżym w swym smaku. Pierwszy raz spotkałam się z winem o takiej nucie. Dosyć
słodkie, a w ustach czuje się smak podobny do suszonych śliwek.
Moja przyjaciółka równie mocno
jak ja fascynuje się orientem. I tak samo jak u mnie wszyscy jej znajomi i
rodzina doskonale o tym wiedzą i pamiętają. Dlatego też jednym z prezentów był zegarek
kupiony we Flo - jednak z typowym dla azjatów designem.
Nie
wiem czy u nas w sklepach można kupić także inne wersje tych koreańskich
zegarków, które możecie znaleźć tutaj. Ale mnie osobiście najbardziej podoba się ten czerwony;]
Po azjatycku - jak zawsze
słodko;) ale, która z nas nie ucieszyłaby się z jednego z nich?
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz