Jest jeden z tych miłych
jesiennych dni. Wszędzie kolorowe liście. Słońce uparcie przedziera się przez
gęste chmury. Idę. Dążę do mojego celu lekko rozkojarzona. Mam tyle na głowie.
Nie mam ochoty patrzeć na uśmiechniętych przechodniów, ani myśleć o tym że
nawet pogoda postanowiła dzisiaj dopisać. Podziwiam chodnik pod moimi stopami.
I wtedy już wiem dlaczego... prawie je minęłam. Bo to nie możliwe prawda? Nie
możliwe żeby znaleźć 10 jenów na polskim
chodniku prawda? A jednak! Wiecie doskonale jak wygląda dziecko, które dostało
lizaka. Tak, ja też tak wyglądałam!
Czy wy też tak macie, że wszystko
co wiąże się z dalekim Wschodem staje się drobną obsesją? Jesteście w stanie
wszędzie znaleźć jakiś element, który Wam się z tym kojarzy... Gdy te wszystkie
typowe krzaczki sprawiają, że zaczynacie się uśmiechać. A gdy potraficie je
rozróżniać czujecie satysfakcję? Jeśli tak to witam w klubie;] jeśli dobrze
liczyć interesuję się tymi skośnymi rzeczami prawie 7 lat... ale to ani trochę
nie minęło. Z roku na rok przeradza się tylko w coraz to nowsze formy zapoznawania się z kulturą czy to Japonii,
czy Korei.
Ale wracając do tych szczęśliwych
10 jenów. Bogata z nimi w kieszeni nie jestem, ale za to niezmiernie cieszy
oko. Z przodu wygląda dość zwyczajnie.
Rewers jednak rewanżuje się z nawiązką. Przedstawia świątynię
Byōdō-in, czyli słynny Pawilon Feniksa w
mieście Uji w pobliżu Kyoto. Świątynia powstała w 1053 roku i stoi aż do dziś jako jeden z
zabytków wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
A tutaj w rzeczywistości;) chciałabym to zobaczyć na własne
oczy!
Na pozostałych monetach można zobaczyć inne charakterystyczne symbol e Japonii,
m.in. kwitnące drzewo, czy chryzantemy. Na monetach o największym nominale
natomiast po stronie awersu znajduje się Paulownia.
Dowodem na to, że znalezione cudownie 10 jenów było
szczęśliwe potwierdza inna historia. Mój
znajomy wyjeżdżał na wymianę studencką na Majorkę. Wymiana jak wymiana -
mieliśmy się długo nie widzieć. Dlatego postanowiłam mu dać "na szczęście"
moją monetę. Po jakimś czasie pisze do mnie, że ukradli mu portfel i nie ma
teraz nic. Nic oprócz moich 10 jenów, które raz zapomniał ze sobą zabrać...
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz