Już prawie miesiąc
minął od powrotu do Polski a napisałam tylko jednego posta o mojej japońskiej
podróży. Chyba w końcu czas na małe podsumowanie realizacji planu mojego wyjazdu do Japonii.
Kilka postów temu przedstawiłam wam listę miejsc które chciałam zobaczyć, nie
wszystkie udało mi się zobaczyć. Ale co tam, to nie pierwszy i ostatni mój
wyjazd do Japonii przecież!
Wakayama- Koyasan- to miejsce, które mnie nie zawiodło. Niezwykła
atmosfera, spokój i przemili buddyjscy mnisi. To miejsce które, koniecznie
trzeba zobaczyć będąc w Japonii. Zupełnie inny świat od tego w Tokio.
Kamakura-Sasuke Inari Shrine-
dojście do tej świątyni zajęło mi prawie półtora godziny, a powrót chyba ze
dwie bo się zgubiłam. Moje oczekiwania były jednak na wyrost. Sasuke Inari
Shrine to mała świątynia, w której pełno jest lisów, zieleni jednakże sama w sobie nie zachwyca.
Tokio-Daiso Harajuku - 100 Yen
Shop – 100 jenowe sklepy wymiatają! Można tam ciekawie spędzić czas, w
poszukiwaniu różnych japońskich pierdół i wydać grosze. Nanjlepiej na zakupy
wybrać się ostatniego dnia podróży po
Japonii bo inaczej wydacie całą kasę zanim zdążycie cokolwiek zobaczyć!
Yanaka- spokojne miejsce, z
ogromnym cmentarzem i uroczą uliczką
pełną kotów i sklepów. Z wyprawy do Yanaki szczególnie zapamiętam starszego
Japończyka, który zagadnięty przez nas o
drogę, oprowadzał nas cały dzień. Opowiadał o historii Yanaki a nawet
postawił nam obiad!
Tokio- Kappabashi Street-
niestety nie udało mi się dotrzeć na Kappabashi Street :(. Dlatego na
pocieszenie kupiłam sobie taki bryloczek.
Tokio-Tsukiji Market- szczerze powiem, że to nie jest
miejsce dla turystów. Tsukiji Market to przedewszystkim miejsce gdzie robi się
interesy. Turyści tylko tu przeszkadzają i nie dziwie się że wstęp na targ jest
ograniczony. Jednocześnie Tsukiji Market to miejsce, które trzeba zobaczyć. Te
ryby, te owoce morza… Tsukiji Market jest też zupełnie inny od koreańskiego
Jagalchi Market, który jest chyba bardziej otwarty dla ludzi, mniej zatłoczony
i spokojniejszy.
Tokio- Ikebukuro- butler cafes-
niestety nie dotarłam na Ikebukuro! Następnym razem nie odpuszczę!
Kyoto- Maruyama Park- martwiłam
się o to czy będą wolne miejsca. Oj były, bo nie było praktycznie hanami -_-
Z niezaplanowanych miejsc odwiedziłam kocią kawiarnię, Miyajimę, Nambę,
izakaya, karaoke. Nie zawsze warto trzymać się sztywno planu podróży, bo może spotkać nas jeszcze coś lepszego niż planowaliśmy :)
A w następnym poście relacja z kociej kawiarni!
Pozdrawiam!