Wróciłam do Polski. Po wyjeździe do Japonii wszystko tu
wydaje się takie ciche, puste i szare. Trochę jakbym wróciła z innej planety,
na której życie toczy się szybciej, głośniej, intensywniej.
Co było najfajniejsze? The best 3 of Japan:
1.Japończycy. Zdecydowanie niezapomniani są ludzie.
Japończycy są mili, pomocni i przede wszystkim różni od stereotypów które o
nich krążą. Przynajmniej ci, których ja spotkałam na swojej drodze. Możliwość
spędzenia czasu z różnymi osobami była ciekawsza niż zwiedzanie samej Japonii.
Wiadomo, że świątynie czy inne zabytki będą jeszcze długo stały a ludzie mogą
odejść każdego dnia.
2.Kuchnia japońska. Drugą najbardziej niezapomnianą rzeczą
jest jedzenie! Tam się ciągle coś wcina. Niemal wszędzie są jakieś restauracje
czy stoiska z jedzeniem. Japońskie potrawy, które serwowane są w Polsce mają
zupełnie inny smak od tych serwowanych w Kraju Kwitnącej Wiśni! Już tęsknię za
okonomiyaki…
3. Sklepy. Sklepy w których wszystko kosztuje 100 yenów…to
był istny raj! Kupiłam tyle słodkich rzeczy, kompletnie niepotrzebnych
pierdół. Nie można się powstrzymać, żeby
czegoś tam nie kupić... Co rusz można też spotkać markowe sklepy D&G,
Armani czy Prada albo firmowe sklepiki z bohaterami anime Ghibli czy Hello
Kitty. A dzielnice takie jak Shinjuku, Shibuya czy Harajuku to już istne
zakupowe szaleństwo!
Niestety nie udało mi się zrealizować wszystkiego co sobie
zaplanowałam. Największym rozczarowaniem była sakura. Trafiłam na samą końcówkę
kwitnienia wiśni, która nie jest już taka spektakularna. Pozatym, na dzień przed moim przyjazdem wiał silny wiatr i padał deszcz, który rozprawił się pozostałościami sakury. Nie udało mi się też
zaliczyć maid&butler cafe, Kappabashi oraz Maruyama Park :(
Na dzisiaj to wszystko! Przywlokłam ze sobą jakieś choróbsko i teraz z nim walczę :/
Zapraszam wkrótce na pierwsze
relacje z wyprawy do Japonii!!