sobota, 20 kwietnia 2013

KitKat o smaku wasabi i nie tylko!

Wybór produktów w Japonii jest przeogromny! Szczególnie jeśli dotyczy to branży spożywczej. Po mojej wyprawie odniosłam wrażenie, że koncerny spożywcze dbają w inny sposób o klienta japońskiego, oferując mu szerszy wybór produktów. Przykładowo Pepsi. Jeśli dobrze pamiętam w Polsce wyszło tylko kilka edycji Pepsi, mianowicie zwykła  Pepsi - wersja podstawowa, Pepsi Light  - wersja dietetyczna, Pepsi Max - wersja bezcukrowa, Pepsi Twist-wersja o smaku cytrynowym  oraz Pepsi Light Lemon.
W Japoni za to pojawiła się Pepsi w wersji (za wikipedią):
  • Pepsi Azuki: limitowana edycja pepsi o smaku fasolek azuki w 2009 roku,
  • Pepsi Baobab: limitowana edycja o smaku owoców baobabu z 2010roku,
  • Pepsi Black: pepsi w smaku podobna do Pepsi Dry, jednak z mniejszą 50% zawartością cukru niż regularna pepsi oraz o bardziej czarnym kolorze pojawiła się na rynkach w lecie 2012 roku,
  • Pepsi Blue Hawaii: limitowana edycja z 2008 roku o smaku ananasa i lemonki, w niebieskim kolorze,
  • Pepsi Caribbean Gold: pepsi o złotym kolorze i smaku kazimierki jadalnej w limitowanej edycji została wydana w 2011roku,
  • Pepsi Carnival: pepsi o smaku owoców tropikalnych zadebiutowała w lato 2006 roku I była dostępna przez jakiś czas,
  • Pepsi Dry: limitowana edycja nie słodkiej pepsi (zawierała jednak odrobinę cukru) z 2011 roku,
  • Pepsi Ice Cucumber: mój faworyt, pepsi o smaku ogórka pojawiła się w lato 2007 roku,
  • Pepsi Mont Blanc: pepsi o smaku francuskiego deseru z orzechów z 2010 roku,
  •  Pepsi Pink: pepsi o smaku mlecznego koktajlu truskawkowego w różowym kolorze Japończycy mogli pić w 2011roku,
  • Pepsi Red: pepsi z 2006 roku o smaku imbiru o ostrym posmaku,
  •  Pepsi Shiso: limitowana edycja pepsi o posmaku pachnotki zwyczajnej (to liść często używany w kuchni koreańskiej do zawijania kawałków mięsa),
  • Pepsi Strong Shot: pepsi o wysokiej zawartości kofeiny,
  • Pepsi Tropical
  • Pepsi White: w 2008 roku można było spróbować pepsi o smaku jogurtu,
  • Salty Watermelon Pepsi: pepsi o smaku arbuza pojawiła się w 2012 jako edycja limitowana,
  • Pepsi Extra I Pepsi Nex Zero: weszły na rynek bodajże w tym roku. Reklamy z Pepsi Nex Zero widziałam w metrze.
Podczas mojej podróży zetknęłam się z wieloma smakami KitKatów. Najczęściej można było je kupić w sklepach z omiyage, czyli prezentami z podróży. 

KiKat o smaku cytrusów
KitKat o smaku piperzu cayenne
KitKat o smaku wasabi
KitKat o smaku rumowym
kitKat o smaku słodkiej czerwonej fasoli
KitKat o smaku truskawkowym
KitKat o smaku zielonej herbaty
 W normalnych sklepach spotkałam tylko wersje standardową, truskawkową i z zieloną herbatą. Co ciekawe w Polsce spotkałam wersje z peanut butter, czego nie było (albo nie zauważyłam) w Japonii.

A Wy które najchętniej spróbowalibyście? 

czwartek, 18 kwietnia 2013

Powrót do Polski...



Wróciłam do Polski. Po wyjeździe do Japonii wszystko tu wydaje się takie ciche, puste i szare. Trochę jakbym wróciła z innej planety, na której życie toczy się szybciej, głośniej, intensywniej. 
 Co było najfajniejsze? The best 3 of Japan:
1.Japończycy. Zdecydowanie niezapomniani są ludzie. Japończycy są mili, pomocni i przede wszystkim różni od stereotypów które o nich krążą. Przynajmniej ci, których ja spotkałam na swojej drodze. Możliwość spędzenia czasu z różnymi osobami była ciekawsza niż zwiedzanie samej Japonii. Wiadomo, że świątynie czy inne zabytki będą jeszcze długo stały a ludzie mogą odejść każdego dnia.

2.Kuchnia japońska. Drugą najbardziej niezapomnianą rzeczą jest jedzenie! Tam się ciągle coś wcina. Niemal wszędzie są jakieś restauracje czy stoiska z jedzeniem. Japońskie potrawy, które serwowane są w Polsce mają zupełnie inny smak od tych serwowanych w Kraju Kwitnącej Wiśni! Już tęsknię za okonomiyaki…

3. Sklepy. Sklepy w których wszystko kosztuje 100 yenów…to był istny raj! Kupiłam tyle słodkich rzeczy, kompletnie niepotrzebnych pierdół.  Nie można się powstrzymać, żeby czegoś tam nie kupić... Co rusz można też spotkać markowe sklepy D&G, Armani czy Prada albo firmowe sklepiki z bohaterami anime Ghibli czy Hello Kitty. A dzielnice takie jak Shinjuku, Shibuya czy Harajuku to już istne zakupowe szaleństwo!

Niestety nie udało mi się zrealizować wszystkiego co sobie zaplanowałam. Największym rozczarowaniem była sakura. Trafiłam na samą końcówkę kwitnienia wiśni, która nie jest już taka spektakularna. Pozatym, na dzień przed moim przyjazdem wiał silny wiatr i padał deszcz, który rozprawił się pozostałościami sakury. Nie udało mi się też zaliczyć maid&butler cafe, Kappabashi oraz Maruyama Park :(
Na dzisiaj to wszystko! Przywlokłam ze sobą jakieś choróbsko i teraz z nim walczę :/
 Zapraszam wkrótce na pierwsze relacje z wyprawy do Japonii!!